Domy dziecka w Kambodży nie są atrakcjami turystycznymi
Domy dziecka w Kambodży nie są atrakcjami turystycznymi

Wideo: Domy dziecka w Kambodży nie są atrakcjami turystycznymi

Wideo: Domy dziecka w Kambodży nie są atrakcjami turystycznymi
Wideo: Grill, prezenty dla dzieci - przedmieścia Siem Reap Kambodża 2024, Może
Anonim
Nauczanie wolontariuszy w szkole w Kambodży
Nauczanie wolontariuszy w szkole w Kambodży

Turyści często podróżują do Kambodży nie tylko po to, by zobaczyć jej zabytki, ale też by czynić dobre uczynki. Kambodża to żyzne pole dla działalności charytatywnej; dzięki swojej krwawej niedawnej historii (czytaj o Czerwonych Khmerach i ich obozie zagłady w Tuol Sleng), królestwo to jest jednym z najsłabiej rozwiniętych i najbardziej dotkniętych biedą krajów Azji, gdzie choroby, niedożywienie i śmierć zdarzają się częściej niż w reszta regionu.

Kambodża stała się celem podróży dla innego rodzaju zorganizowanej wycieczki: „wolunturyzmu”, która zabiera gości z ich eleganckich kurortów Siem Reap do sierocińców i biednych społeczności. Istnieje nadmierna podaż cierpienia i nie brakuje turystów z dobrymi intencjami (i dolarami na cele charytatywne).

Wzrost liczby sierocińców w Kambodży

Pomiędzy 2005 a 2010 r. liczba sierocińców w Kambodży wzrosła o 75 procent: od 2010 r. 11 945 dzieci mieszkało w 269 domach opieki w całym królestwie.

A jednak wiele z tych dzieci nie jest sierotami; około 44 procent dzieci mieszkających w domach opieki zostało tam umieszczonych przez własnych rodziców lub dalszą rodzinę. Prawie trzy czwarte tych dzieci ma jednego żyjącego rodzica!

Podczas gdy szereg innych społeczno-ekonomicznychczynniki takie jak ponowne małżeństwo, samotne rodzicielstwo, rodziny wielodzietne i alkoholizm przyczyniają się do prawdopodobieństwa umieszczenia dziecka pod opieką, a największym pojedynczym czynnikiem wpływającym na umieszczenie dziecka w placówce jest wiara, że dziecko otrzyma lepsze wykształcenie”- stwierdza raport UNICEF w sprawie opieki stacjonarnej w Kambodży.

"W 'najgorszych przypadkach' te dzieci są 'wynajmowane' lub nawet 'kupowane' od swoich rodzin, ponieważ są postrzegane jako bardziej wartościowe dla ich rodzin, zarabiając pieniądze udając biedną sierotę niż studiując i ostatecznie ukończyli szkołę” – pisze Ana Baranova z PEPY Tours. "Rodzice chętnie wysyłają swoje dzieci do tych instytucji, wierząc, że zapewni to ich dziecku lepsze życie. Niestety w bardzo wielu przypadkach tak się nie stanie."

Turystyka dla sierocińców w Kambodży

Większość sierocińców, w których mieszkają te dzieci, jest finansowana z zagranicznych darowizn. Kolejnym logicznym krokiem stała się „turystyka sierocińca”: wiele obiektów przyciąga turystów (i ich dolary) wykorzystując swoje podopieczne dla rozrywki (w Siem Reap modne są tańce apsara wykonywane przez „sieroty”). Turyści są aktywnie zachęcani do przekazywania darowizn „dla dobra dzieci”, a nawet proszeni są o wolontariat jako krótkoterminowi opiekunowie w tych sierocińcach.

W lekko uregulowanym kraju, takim jak Kambodża, korupcja podąża za zapachem dolarów. „Znaczna liczba sierocińców w Kambodży, szczególnie w Siem Reap, jest zakładana jako firmy, aby czerpać zyski z dobrych, ale naiwnych turystów iwolontariuszy”, wyjaśnia „Antoine” (imię zmienione), pracownik w kambodżańskim sektorze rozwoju.

„Te firmy są bardzo dobre w marketingu i autopromocji” – mówi Antoine. „Często twierdzą, że mają status organizacji pozarządowej (jakby to cokolwiek znaczy!), politykę ochrony dzieci (ale nadal pozwalają niesprawdzonym odwiedzającym i wolontariuszom na kontakt z ich dziećmi!) oraz przejrzystą księgowość (śmiech!).”

Wiesz czym jest droga do piekła wybrukowana

Pomimo najlepszych intencji, możesz wyrządzić więcej szkody niż pożytku, kiedy będziesz protekcjonalnie traktować te sierocińce. Na przykład wolontariat jako opiekun lub nauczyciel języka angielskiego może brzmieć jak doskonały dobry uczynek, ale wielu wolontariuszy nigdy nie jest sprawdzanych przed uzyskaniem dostępu do dzieci. „Napływ niekontrolowanych podróżnych oznacza, że dzieci są narażone na nadużycia, problemy z przywiązaniem lub są wykorzystywane jako narzędzia do zbierania funduszy” – pisze Daniela Papi.

„Większość pracowników opieki nad dziećmi zaleca, by żaden turysta nie odwiedzał sierocińca” - mówi nam Antoine. „Nie mogłeś tego zrobić na Zachodzie z bardzo dobrych i oczywistych powodów. Te powody powinny obowiązywać również w krajach rozwijających się.”

Nawet jeśli dasz tylko pieniądze zamiast czasu, możesz przyczynić się do niepotrzebnego rozdzielenia rodzin lub, co gorsza, jawnej korupcji.

Domy dziecka: rozwijający się przemysł w Kambodży

Al Jazeera opowiada o doświadczeniach Australijki Demi Giakoumis, która „byłazdziwiony, gdy dowiaduję się, jak niewiele z 3000 dolarów zapłaconych przez wolontariuszy faktycznie trafia do sierocińców. […] Mówi, że dowiedziała się od dyrektora sierocińca, w którym została umieszczona, że otrzymywał on tylko 9 dolarów na wolontariusza tygodniowo.”

Raport Al Jazeery maluje mrożący obraz branży sierocińców w Kambodży: „dzieci są trzymane w celowym ubóstwie, aby zachęcić do ciągłych darowizn od wolontariuszy, którzy się do nich przywiązali, oraz organizacji, które wielokrotnie ignorują obawy wolontariuszy dotyczące dzieci dobrobyt."

Nic dziwnego, że prawdziwi specjaliści ds. rozwoju na miejscu podejrzliwie patrzą na te sierocińce i turystów o dobrych intencjach, którzy je podtrzymują. „Ludzie muszą podejmować własne decyzje”, wyjaśnia Antoine. „Jednakże aktywnie odradzałbym przekazywanie darowizn, odwiedzanie lub wolontariat w sierocińcu.”

Jak naprawdę możesz pomóc

Jako turysta, który ma tylko kilka dni w Kambodży, prawdopodobnie nie masz narzędzi, aby wiedzieć, czy sierociniec jest na poziomie. Mogą powiedzieć, że postępują zgodnie z wytycznymi ONZ dotyczącymi alternatywnej opieki nad dziećmi, ale rozmowy są tanie.

Najlepiej unikać wolontariatu, chyba że masz odpowiednie doświadczenie i przeszkolenie. „Bez poświęcenia odpowiedniego czasu i posiadania odpowiednich umiejętności i wiedzy, [wolontariusze] próby czynienia dobra mogą być daremne, a nawet szkodliwe” – wyjaśnia Antoine. „Udowodniono, że nawet uczenie dzieci angielskiego (popularny krótkoterminowy okres) jest w najlepszym razie umiarkowaną rozrywką, a w najgorszym stratąwszyscy mają czas."

Antoine robi jeden wyjątek: „Jeśli masz odpowiednie umiejętności i kwalifikacje (i udowodnioną zdolność do ich przenoszenia), dlaczego nie rozważyć wolontariatu do pracy z pracownikami organizacji pozarządowych w zakresie szkoleń i budowania zdolności; ale tylko personel – nie beneficjenci”, sugeruje Antoine. „Jest to o wiele bardziej znaczące i faktycznie może przynieść pozytywną, trwałą różnicę”.

Wymagane czytanie

  • ChildSafe Network, „Dzieci nie są atrakcjami turystycznymi”. Kampania podnosząca świadomość dla podróżnych na temat szkód wyrządzanych przez te nastawione na zysk sierocińce.
  • Al Jazeera News – „Cambodia's Orphan Business”: program „People & Power” w sieci informacyjnej jest tajny, aby ujawnić wady kambodżańskiego „wolontariatu”
  • CNNGo - Richard Stupart: „Wolontariat przynosi więcej szkody niż pożytku”. „W przypadku wycieczek do sierocińców do miejsc takich jak Siem Reap w Kambodży obecność zamożnych cudzoziemców chcących bawić się z dziećmi bez rodziców miała w rzeczywistości przewrotny skutek, tworząc w mieście rynek zbytu dla sierot” – pisze Stupart. „[To] słabo przemyślana relacja handlowa z straszliwymi potencjalnymi konsekwencjami dla tych, którzy są wolontariuszami”.
  • Save the Children, „Błędna życzliwość: podejmowanie właściwych decyzji dla dzieci w nagłych wypadkach”. Ten artykuł kompleksowo bada szkody spowodowane instytucjonalizacją.

Zalecana: