Kawałek starego Dublina na Moore Street Market

Spisu treści:

Kawałek starego Dublina na Moore Street Market
Kawałek starego Dublina na Moore Street Market

Wideo: Kawałek starego Dublina na Moore Street Market

Wideo: Kawałek starego Dublina na Moore Street Market
Wideo: The Elders -- Moore ST. Girls 2024, Może
Anonim
Targ uliczny Moore
Targ uliczny Moore

Moore Street Market, położony centralnie w pobliżu O'Connell Street w Dublinie, ale jakoś ukryty, jest jednym z klejnotów irlandzkiej stolicy. Jeśli planujesz odwiedzić coś „typowego Dublina”, nie możesz się pomylić z Moore Street. Od poniedziałku do soboty dziesiątki handlarzy targowych rozstawiło swoje rozklekotane stragany, z których wielu specjalizuje się w owocach, warzywach i kwiatach. Wrzucony do środka jest dziwnym sprzedawcą ryb, tylko dla tego charakterystycznego zapachu.

Następnie rozlegają się telefony: „Świeże Straaaahberrs… tylko euro!” „Wielkie worki jabłek, duże worki jabłek, weźcie dwie ferra piątki!” „Banaaaaany, bananaaaaaaaaany!” I tak dalej. I to wszystko jest świeże. W międzyczasie znajdziesz dziwną osobę, która kręci się, mamrocząc coś o „Bacco… cigrett…”

Stałe sklepy obok straganów, wzdłuż drogi w częściowo opuszczonych, czasem już potępionych budynkach, począwszy od tradycyjnych irlandzkich rzeźników rodzinnych po niemiecki gigant supermarketów Lidl. Istnieją dziesiątki małych sklepów azjatyckich i afrykańskich, które wypełniają luki. Zbierz wszystko, od kiełbasek po morskie ogórki i poppadomy na jednej krótkiej ulicy. Jest też (podziemny) Moore Street Mall.

Moore Street w pigułce

To jest oryginalna ulica Dublinarynku, wraz z straganami o ostrych językach i (czasami) wozami dostawczymi zaprzężonymi w konie. Znajdziesz mnóstwo okazji, a sklepy prezentują żywą mieszankę etniczną, głównie azjatycką i afrykańską. Ceny na Moore Street wydają się być rozsądne lub niskie, a typowe dublińskie przekomarzanie się jest bezpłatne.

Z drugiej strony niektóre świeże produkty mogą być przeznaczone wyłącznie do bezpośredniego spożycia. Trzeba też uważać na śliski bruk ze względu na zgniecione, bardzo dojrzałe owoce. Okazjonalny handel mniej niż legalny (przemyt wyrobów tytoniowych na szczycie) wydaje się mieć dość otwarty charakter. W przeciwnym razie jest to bezpieczna okolica (jak zwykle na rynku, uważaj na kieszonkowców - chociaż zwykle znajdują się w bardziej turystycznych miejscach w Dublinie).

Targ uliczny, w zasadzie jedyny powód, dla którego warto odwiedzić Moore Street jako turysta, działa od poniedziałku do soboty i sprzedaje głównie owoce, warzywa i kwiaty. Zwykle robi się tłoczno około 10 rano i trwa do godziny 15:00. lub tak, zwężając się po tym. Niektóre dostawy są nadal realizowane zaprzęgiem konnym, co daje możliwość zrobienia kolorowego zdjęcia, jeśli złapiesz je na gorącym uczynku.

Duża liczba „etnicznych” sklepów spożywczych (głównie azjatyckich i afrykańskich, ale także niektórych wschodnioeuropejskich) zapewnia prawdziwie kosmopolityczne możliwości zakupów – z szybko zmieniającymi się zapasami i czasami właścicielami. Moore Street powinna być częścią każdej pieszej wycieczki po Dublinie. Tylko dla „szumów”.

Ciesz się kawałkiem Dublina

Moore Street to tyleż atrakcja turystyczna i okazja do zrobienia zdjęcia, co duża, tętniąca życiem i międzynarodowarynek. Obszar ulicy ze straganami od dawna był wymieniany w przewodnikach po Irlandii jako przykład Dublina „w rzadkich dawnych czasach”. I rzeczywiście, niektóre stragany (i stragany) wyglądają, jakby zostały tu przeszczepione prosto z książek Joyce'a. Z niektórymi sprzedawcami ryb podobnymi do Molly Malone (jeśli wypiłeś jednego lub dwóch Guinnessa).

Pamiętaj, że ich język ma pewne Joyce'owskie nastawienie, ponieważ strumienie świadomości, zmieszane z grubym dublińskim akcentem, przeplatane próbami reklamowania połowu dnia, nie są nieznane. Nie jest też bystry dowcip sprzedających głównie kobiet. Bycie na tym miejscu powinno być postrzegane jako zaszczyt, a nie obraza.

Personel na większości ulic jest bardziej stały. Tutaj wszystko jest względne, kilka miesięcy liczy się jako „stałe”. Widmo przebudowy zawsze pojawiało się w tle - niektóre domy zostały teraz przeznaczone do przebudowy, ponieważ zabytkowe budynki związane z Powstaniem Wielkanocnym w 1916 r. Jednak powitają Cię językową mieszanką proporcji babilońskich. Niskie czynsze i małe mieszkania sprawiły, że Moore Street stała się rajem dla przedsiębiorców z Azji i Afryki.

Indyjskie przyprawy na pół kilo, afrykańskie warzywa i mrożone ryby podobno prosto z Morza Żółtego - jak to nazywasz, oni to sprzedają. A jeśli potrzebujesz zapasowego akumulatora do telefonu komórkowego (coś, czym duże firmy nie przejmują się ani nie ładują ręki i nogi), wielu sklepikarzy dobrze cię zobaczy. Jak będą, jeśli potrzebujesz naprawy elektroniki, odblokowania telefonów itpwł.

Przypomnienia

Moore Street może być bardzo zatłoczona, więc kieszonkowcy czasami stanowią ryzyko. Chociaż bardziej prawdopodobne jest, że poślizgniesz się na bruku, dzięki zgniecionej pomarańczy. Możesz wylądować miękko i ciepło. Poranne dostawy są nadal od czasu do czasu realizowane konno i wozem, a „wypadki” nie zawsze są natychmiast usuwane.

I ostatnie ostrzeżenie: świeże produkty oferowane na straganach mogą być bardzo bliskie terminu przydatności do spożycia i często nie są przechowywane dłużej niż dzień lub dwa. Kupuj tylko do dość natychmiastowej konsumpcji!

Zalecana: