Czy rejsy pomogły wypchnąć numery COVID-19 za burtę?

Czy rejsy pomogły wypchnąć numery COVID-19 za burtę?
Czy rejsy pomogły wypchnąć numery COVID-19 za burtę?

Wideo: Czy rejsy pomogły wypchnąć numery COVID-19 za burtę?

Wideo: Czy rejsy pomogły wypchnąć numery COVID-19 za burtę?
Wideo: Szanty - Bitwa + lyrics 2024, Może
Anonim
Statek wycieczkowy z 21 pacjentami z koronawirusem na pokładzie doków w Oakland
Statek wycieczkowy z 21 pacjentami z koronawirusem na pokładzie doków w Oakland

Diamentowa księżniczka Princess Cruises trafiła na pierwsze strony gazet na początku lutego, kiedy to stał się pierwszym statkiem wycieczkowym, który miał pasażera z potwierdzonym przypadkiem COVID-19. Pasażer, który wszedł na statek z kaszlem w Jokohamie niedaleko Tokio, 20 stycznia 2020 r., Test na obecność Sars-CoV-2 był pozytywny w dniu 1 lutego, sześć dni po wczesnym zejściu ze statku w Hongkongu. Według linii wycieczkowej zarażony pasażer nie szukał pomocy medycznej w ciągu pięciu dni, kiedy przebywał na statku. Ale jest jeszcze gorzej - od chwili, gdy pasażer zszedł ze statku, do momentu powiadomienia statku o pozytywnym wyniku testu, statek miał już sześć przystanków w trzech różnych krajach.

W ciągu następnego miesiąca Diamentowa Księżniczka zajęła się kwarantanną, odwołaniem i znaczną liczbą potwierdzonych przypadków. Zgodnie z raportem CDC o zachorowalności i śmiertelności z końca marca, na początku kwarantanny pasażerowie, którzy uzyskali pozytywny wynik testu na obecność Sars-CoV-2, zostali zabrani ze statku i hospitalizowani. Później zakażeni lub narażeni byli albo przenoszeni gdzieś na ląd, albo repatriowani drogą powietrzną do swoich krajów ojczystych z instrukcjami poddania kwarantannie lub izolowania, oba te ruchy rozproszyłyby aktywneprzypadków wirusa poza ścianami statku. Tylko pasażerowie i załoga, którzy uzyskali wynik negatywny i nie byli narażeni na definitywną ekspozycję, byli w stanie dokończyć 14-dniową kwarantannę na statku.

Do czasu, gdy ostatni pasażerowie i załoga zeszli ze statku 1 marca 2020 r., blisko 20 procent osób, które były na pokładzie – 567 z 2666 pasażerów i 145 z 1045 członków załogi- miał pozytywny wynik testu na Sars-CoV-2 i było 14 ofiar śmiertelnych. W tamtym czasie potwierdzone przypadki Diamentowej Księżniczki stanowiły ponad połowę wszystkich przypadków na całym świecie zgłoszonych poza Chinami.

Kiedy Diamentowa Księżniczka została poddana kwarantannie u wybrzeży Japonii, wirus inkubował się również na pokładzie statku Wielkiej Księżniczki z 11 lutego. Kiedy 11-dniowa trasa podróży w obie strony z San Francisco do Meksyku zakończyła się 21 lutego, pięciu członków załogi zeszło na ląd i zostało przeniesionych na trzy różne statki, podczas gdy Wielka Księżniczka została natychmiast odwrócona i skierowana z powrotem na swój kolejny 16-dniowy rejs. Dwanaście dni po rozpoczęciu nowej trasy Grand Princess otrzymali wiadomość, że pasażer z poprzedniego rejsu uzyskał pozytywny wynik testu na obecność Sars-CoV-2.

Następnego dnia na statek wysłano helikopter, który przetestował 45 pasażerów i członków załogi wykazujących objawy podobne do COVID-19. Alarmujące 46,7% testów dało wynik pozytywny, a pasażerowie i załoga z objawami zostali poinstruowani, aby poddać się kwarantannie w swoich kabinach na pozostałą część rejsu. Po zejściu na ląd 8 marca pasażerowie i załoga zostali przeniesieni do „miejsc na lądzie na 14-dniowy okres kwarantanny lub izolacji” i zaoferowano imtesty. Do 21 marca 16,6 procent badanych osób ze statku miało pozytywne testy; znowu niektórzy cudzoziemcy zostali repatriowani drogą lotniczą, podczas gdy inni zakończyli kwarantannę na pokładzie wycofanego ze służby statku.

Niestety te dwie epidemie były tylko wierzchołkiem góry lodowej.

Według skumulowanych danych CDC z 1 marca i 10 lipca, na 123 różnych statkach wycieczkowych wystąpiło 99 epidemii, co spowodowało blisko 3000 chorób związanych z COVID-19 lub podobnymi do COVID i 34 zgony. Liczby te są godne uwagi, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że zostały one zebrane w większości w czasie, gdy setki rejsów i statków zostało zawieszonych na mocy CDC, a Departament Zdrowia i Opieki Społecznej Stanów Zjednoczonych podpisał Nakaz No Sail (NSO) 14 marca 2020 r. Zamówienie, które zostało niedawno przedłużone po raz drugi 12 lipca 2020 r. i obowiązuje do 30 września 2020 r., dotyczy statków wycieczkowych o pojemności co najmniej 250 pasażerów, które zaokrętują się w USA lub żeglują po wodach podlegających jurysdykcji USA.

Fakt, że statki wycieczkowe mogą być siedliskiem transmisji wirusa, nie jest nowością. Przykład: epidemie norowirusów pojawiają się na statkach każdego roku. Z założenia statki wycieczkowe są gęsto upakowane, głównie w pomieszczeniach, i mają nieskończoną liczbę przestrzeni o wysokim kontakcie. Innymi słowy, są spełnieniem marzeń zaraźliwych wirusów, takich jak Sars-CoV-2, wirus wywołujący COVID-19. Dodajmy to do nieodłącznej natury rejsów - zbiór setek lub tysięcy pasażerów w zamkniętej przestrzeni, którzy w krótkim czasie rozpraszają się w kilku różnych miejscach docelowych imają kontakt z miejscowymi – i stają się najgorszym koszmarem epidemiologa, szczególnie podczas pandemii.

TripSavvy rozmawiał z kilkoma krążownikami, które wypłynęły z portów w USA w lutym, z których wszyscy potwierdzili, że mimo że wirus szalał w niektórych częściach Azji i Europy, nie było o niego troski podczas ich rejsów. Nikt nie zgłaszał doświadczeń z badaniami zdrowotnymi, zaostrzonymi protokołami bezpieczeństwa zdrowotnego na pokładzie ani instrukcjami dotyczącymi kwarantanny po zejściu z pokładu. Jednak nadejdzie marzec - być może w odpowiedzi na huk związany z żeglugami Księżniczki - przypływy się zmieniły.

Na początku marca Jessica Greene, która często jeździła na krążowniki, zdecydowała się na kontynuowanie swoich planów rejsowych na siedmiodniowy rejs megastatekiem Royal Caribbean, Symphony of the Seas, z Miami. Po dokładnym prześledzeniu wiadomości na temat Diamentowej Księżniczki, Greene powiedziała, że jej głównym zmartwieniem „nie tyle było zarażenie wirusem, co utknięcie na statku poddanym kwarantannie”.

5 marca, dwa dni przed wypłynięciem, Greene otrzymała wiadomość e-mail od Royal Caribbean ogłaszającą nowe protokoły kontroli stanu zdrowia, które wejdą w życie następnego dnia w całej flocie linii: wszyscy pasażerowie i załoga będą musieli przejść ekranowanie temperatury na pokład ich statków. Każdy, kto ma temperaturę powyżej 100,4 stopni Fahrenheita, będzie musiał przejść wtórne badanie przesiewowe obejmujące ocenę lekarską i odczyt stężenia tlenu we krwi; każdemu z gorączką polecono zostać w domu.

Greene przypomina, że na statku stacje dezynfekcji rąk były wszechobecne,i często pojawiały się ogłoszenia przypominające pasażerom o umyciu rąk. Chociaż nie mogła sobie przypomnieć, czy załoga miała na sobie osłony twarzy, mówi, że pasażerowie „nie byli zachęcani do dystansu społecznego i naprawdę nie robili żadnego dystansu społecznego podczas rejsu”, ponieważ skupiano się głównie na myciu rąk i dezynfekcji.

Jak się okazało, Greene nie został poddany kwarantannie na morzu; zamiast tego jej statek został wezwany z powrotem do portu dzień wcześniej. Chociaż trochę zamieszania rano przed zejściem na ląd sprawiło, że była zdenerwowana, mówi, że nie przemyślała tego.

Po powrocie do domu, Royal Caribbean wysłała jej wiadomość e-mail z tematem: „Ważna informacja dotycząca twojej ostatniej żeglugi Symphony of the Seas”. Nieformalny e-mail informował, że ktoś podczas jej rejsu uzyskał pozytywny wynik testu na obecność Sars-CoV-2, a inni pasażerowie mogli zostać narażeni. E-mail, który został wysłany po tym, jak Greene była już w domu przez 11 dni, radził jej pozostać w domu i zachować dystans przez 14 dni od momentu opuszczenia statku. Później, patrząc na tablicę rozdzielczą COVID-19 w Internecie, Greene odkryła, że członek załogi na jej statku zmarł z powodu choroby.

W komunikacie prasowym przedstawiającym powody przedłużenia zakazu żaglowego CDC twierdzi, że COVID-19 dotknął 80 procent wszystkich statków wycieczkowych. Chociaż te klastry są znaczące, bez skutecznego śledzenia umów, wiarygodnych raportów dotyczących samopoddawania kwarantannie i braku wczesnych testów, szczególnie w USA, trudno jest dokładnie określić, w jakim stopniu te epidemie statków mogły wpłynąć na ogólnywzrost liczby COVID-19. Co więcej, pierwsze pojawienie się wirusa w różnych krajach na całym świecie prawie wszystkie były związane z podróżą, głównie lataniem. Nie pomaga to, że w ciągu pierwszych kilku miesięcy pandemii – w czasie, gdy było niewiele testów, a jeszcze mniej wiadomo o wirusie – podróże były wyjątkowo wysokie dzięki świątecznym i wydarzeniom takim jak Boże Narodzenie, Nowy Rok, Chiński Nowy Rok i przerwa wiosenna.

Na pytanie, czy wierzy, że rejsy mogły przyczynić się do początkowego rozprzestrzeniania się COVID-19, odpowiedziała: „Myślę, że rejsy nieświadomie przyczyniły się do rozprzestrzeniania się [COVID-19] na każdym statku, jak więzienia robią nawet teraz. Zdziwiłbym się, gdybym pomyślał, że przyczynili się w jakikolwiek wspaniały sposób do rozprzestrzeniania się na arenie międzynarodowej - i na pewno nie więcej niż rzeczywiste podróże międzynarodowe."

Jednakże, jeśli istniały jakiekolwiek wątpliwości, nawet po przejrzeniu statystyk CDC, czy COVID-19 rozwija się w środowisku statków wycieczkowych, ostatnie epidemie na MS Roald Amundsen w Norwegii i Paul Gaugin na Tahiti są kolejnym dowodem, że rzeczywiście tak jest.

Obecnie Departament Stanu USA utrzymuje zalecenia dotyczące zdrowia na poziomie 4: Nie podróżuj ze względu na trwającą pandemię COVID-19, a CDC zaleca unikanie wszelkich nieistotnych podróży międzynarodowych.

Nazwa zmieniona na żądanie źródła.

Zalecana: