Przeżyłem zamknięcie w Londynie, chodząc na 6-godzinne spacery

Spisu treści:

Przeżyłem zamknięcie w Londynie, chodząc na 6-godzinne spacery
Przeżyłem zamknięcie w Londynie, chodząc na 6-godzinne spacery

Wideo: Przeżyłem zamknięcie w Londynie, chodząc na 6-godzinne spacery

Wideo: Przeżyłem zamknięcie w Londynie, chodząc na 6-godzinne spacery
Wideo: NIE SPAŁEM przez 50 GODZIN... 2024, Może
Anonim
Most Milenijny
Most Milenijny

Święcimy radość podróżowania w pojedynkę. Pozwól nam zainspirować Twoją następną przygodę dzięki opcjom wyjaśniającym, dlaczego rok 2021 jest najlepszym rokiem na samotną podróż i jak samotne podróżowanie może wiązać się z niesamowitymi korzyściami. Następnie przeczytaj osobiste historie pisarzy, którzy samotnie przemierzyli świat, od wędrówek szlakiem Appalachów, po przejażdżki kolejką górską i odnajdywanie siebie podczas odkrywania nowych miejsc. Niezależnie od tego, czy wybrałeś się na samotną wycieczkę, czy też ją rozważasz, dowiedz się, dlaczego wycieczka dla jednej osoby powinna znaleźć się na Twojej liście życzeń.

Zacznijmy od zastrzeżenia: zawsze kochałem spacery. Nawet mieszkając w Los Angeles, znanym z nieprzyjaznego dla pieszych mieście, znalazłem sposoby na spacer zamiast jazdy samochodem. Uważam, że wszystko w ciągu godziny jest podstawowym dystansem do pokonania. Pobrałem Ubera w połowie pandemii tylko jako bezpieczną drogę na lotnisko, a przyjaciele i rodzina konsekwentnie upominają mnie o nierealistycznych oczekiwaniach dotyczących prędkości chodzenia. Teraz, gdy mieszkam w Londynie, jestem w raju dla pieszych.

To powiedziawszy, kiedy większość zeszłego roku obejmowała ścisłą formę blokady, nowość może zacząć wydawać się przekleństwem. Po prostu zapytaj o moje już złe plecy.

Blokada Londynu obejmowała wiele poziomów w ciągu 12 miesięcy. Mimo to podstawowe zasady obowiązują od mniej więcej połowy marca do połowy czerwca 2020 r. Od grudnia 2020 r. do połowy kwietnia 2021 r. nakazują, aby mniej niezbędne sklepy były zamknięte, spacery powinny odbywać się tylko raz dziennie, należy unikać niepotrzebnych podróży transportem publicznym, a socjalizacja powinna odbywać się tylko na zewnątrz iw ograniczonych, ograniczonych pojemnościach. Oprócz pamiętania o ciągle zmieniających się zasadach blokowania, musiałem znaleźć wolę i zdolność do maksymalnego wykorzystania wolności, jaką miałem: chodzenia.

Znajdowanie zachęty

Na początku moje spacery podczas początkowej blokady zeszłej wiosny były motywowane tym, co nazwałem „koszmarem ekstrawertyka, ale marzeniem fotografa” – bez ciągłych fal turystów i osób dojeżdżających do pracy, miałem bezprecedensową szansę na uchwycenie chwały zabytki, takie jak Most Milenijny i Katedra św. Pawła, bez ani jednej osoby w kadrze. Nie jest tajemnicą, że Londyn jest domem dla jednych z najpiękniejszych ulic i dzieł sztuki na świeżym powietrzu, ale poza tym, gdy wybrałbym się na jeden z moich opatentowanych, nocnych spacerów napędzanych bezsennością, nigdy nie mogłem docenić naturalnego piękna tego miasta, gdy hałaśliwe tłumy były w cieniu to.

To samo dotyczy mojej okolicy. Pomimo tego, że mieszkałem w tym samym północno-środkowym obszarze przez prawie siedem lat, im dłużej wędrowałem po moich lokalnych miejscach na początku lub na końcu tych poszukiwawczych spacerów, tym więcej skarbów odkrywałem: mały ogródek tutaj, porośnięta bluszczem strona -Kubek uliczny, wszędzie przyjazne grzędy dla kotów. Jak na miasto, które było całkowicie zamknięte, nigdy nie brakowało mu okazji do odkrywania nowych zakamarków.

Uważam się też trochę za jaszczurkę: jeśli wyszło słońce, znajdęsposoby na wydłużenie godzin wygrzewania.

Po tym, jak dokładnie przemierzyłem centralny Londyn-miasto duchów i poczułem się zagrożony znużeniem lokalnymi krajobrazami, zwróciłem się do mojej londyńskiej listy życzeń. Przez lata prowadziłem szczegółową listę podzieloną na kategorie według lokalizacji, odległości od mojego mieszkania i rodzaju atrakcji Londynu „rzeczy do zrobienia”. Banał w koncepcji? TAk. Powód, dla którego jestem osobą, do której należy się moja grupa przyjaciół, jeśli chodzi o jakiekolwiek rekomendacje z Londynu, od restauracji i pijanych brunchów po zajęcia w deszczowe dni i jednodniowe wycieczki? Również tak.

Podczas gdy większość moich wyselekcjonowanych lokalnych celów podróży dotyczy miejsc i wydarzeń, które są obecnie zamknięte, sekcja poświęcona parkom i spacerom na świeżym powietrzu stała się inspiracją, której potrzebowałem, aby dosłownie poszerzyć swoje horyzonty. Kiedy nie miałem nic innego do roboty wieczorami, w weekendy, a nawet podczas wolniejszego dnia pracy, nagle kilka godzin marszu do nowego miejsca na świeżym powietrzu nie wydawało mi się wielkim problemem. W jakiś sposób ogromny Londyn wydawał się o wiele bardziej dostępny, nawet jeśli wcześniej uważałem równoważną godzinną podróż autobusem za niewygodny środek odstraszający lub stratę mojego czasu.

Nazwij to logiką blokady, jeśli chcesz, ale 9-kilometrowy spacer w obie strony do sklepu z serami, który zawsze chciałem odwiedzić (i kolejne 40 funtów, które wydawałem na ucztę przez wiele dni) nigdy nie wydawał się bardziej zasłużony.

Las Eppinga
Las Eppinga

Poprawianie moich połączeń

W ciągu roku, kiedy konsekwentnie czułem się „utknąłem” i „w zawieszeniu”, chodzenie stało się jednym z moich największych źródeł celu i spełnienia. Ruch i podróż do zaplanowanego celu dały mi dosłowne poczucie postępu na świeżym powietrzuwykorzystywał i łagodził niepokój i niespokojną energię. Im częściej to robiłem, tym lepiej się czułem i tym dłużej chciałem, aby każdy spacer trwał.

Aktywnie unikałem sztywności podczas spacerów - jeśli zobaczyłem coś interesującego na mojej drodze, zboczyłem z drogi - ale sam sobie narzuciłem jedną zasadę, którą uznałam za kluczową, aby cieszyć się fizycznie żmudną aktywnością jako „relaks”. Poza sprawdzaniem map, robieniem od czasu do czasu zdjęć lub zmienianiem tego, co grało przez moje słuchawki, nie wolno mi było patrzeć na telefon, gdy byłem na zewnątrz. Bez e-maili, bez SMS-ów, bez wiadomości i bez mediów społecznościowych. Bez względu na to, jaka była pora dnia lub co innego działo się w życiu tego dnia, spacer był dla mnie czasem na ponowne połączenie poprzez rozłączenie.

Mieszkam sam, więc życie w zamknięciu może stać się samotne, a zmęczenie technologią sprawiło, że w miarę upływu roku pisanie SMS-ów i rozmowy wideo były coraz bardziej nieatrakcyjne. Te długie spacery pozwoliły mi ponownie połączyć się z moim miastem i moją miłością do samotnych podróży i innych ludzi w czasie izolacji. Czasami celem było miejsce, w którym mogłem spotkać się z przyjacielem w mojej bańce wsparcia, aby nadrobić zaległości i wspólnie odkrywać nowe miejsca, a czasami wykorzystywałem spacer jako okazję do skontaktowania się z rodziną i przyjaciółmi bez konieczności wpatrywania się w ekran. To raczej zdrowe, aby imprezy towarzyskie były spacerami, a nie drinkami lub zajęciami związanymi z aktywnością. Zauważyłem, że nawiązuję głębsze przyjaźnie z niektórymi osobami i prowadziłem bardziej otwarte rozmowy bez powiadomień o pingowaniu.

W równym stopniu, i prawdopodobnie, co ważniejsze, te spacery pozwoliły mi ponownie połączyć się ze sobą. Zawsze zdobywam punkty 50/50 naskala introwertyk/ekstrawertyk, więc z blokadą zmuszającą mnie zbyt daleko w stronę introwertycznej strony tego spektrum, te spacery stały się sposobem na ponowne cieszenie się własnym towarzystwem poprzez nowe otoczenie i doświadczenia. Tylko pogoda i emocje decydowały o tym, co robiłem podczas moich w pełni samotnych spacerów, dzięki czemu mogłem doświadczyć i przetworzyć to, czego wtedy potrzebowałem. Słoneczne dni oznaczały energetyzujący dziewczęcy K-Pop (moja inna obsesja na punkcie blokady), podczas gdy dni frustracji oznaczały mocny pop-punk. Ponure, pochmurne dni oznaczały straszny podcast, taki jak „Up And Vanished”, a smutne dni oznaczały moje ulubione podcasty komediowe: Nicole Byer „Dlaczego nie umawiasz się ze mną?” oraz „Dorosła kobieta” Andrei Savage. Zawsze myślę lepiej i czuję się spokojniej, kiedy się ruszam, a mój wirujący mózg pandemiczny zamienił się w moją najlepszą formę samoopieki i nauki choreografii K-pop.

(Ponowne)odkrywanie mojego miasta

Wiem, że chodzenie nie jest dla wszystkich - mam przyjaciół, którzy opisują to jako „dosłowne tortury”. Nawet jeśli nie jest to typowo twoja sprawa, kłóciłbym się tak jak wszystko w życiu; chodzi o znalezienie swojej niszy. Uwielbiam czytać, ale nie możesz siedzieć w domu przez kolejną sekundę? Spróbuj meandrować z audiobookiem. Uwielbiasz dramaty kryminalne, ale nie możesz patrzeć na inny ekran? Duet spacerowy i podcastowy jest idealny. Spraw, aby było dla Ciebie interesujące, niezależnie od tego, czy chodzi o motywację, za którą idziesz, czy o to, co robisz po drodze. Dla mnie chodzenie to sposób na tworzenie nowych doświadczeń i osiągnięć, gdy życie jest ucieleśnieniem muzyki hold.

Gdy świat jest rozebrany do podstawowych rzeczy, naszym pierwszym odruchem jest:czuć się ograniczonym. Nie możemy tego zrobić lub nie możemy tego mieć. Ale tracąc możliwość oddawania się moim ulubionym londyńskim luksusom i lokalom towarzyskim – podróżom, chodzeniu do restauracji i odkrywaniu przerażających wyskakujących okienek z koktajlami – znalazłem coś innego: głębsze połączenie z moim rodzinnym miastem, które opierało się na jego rdzeniu, jego ziemia i naturalne uroki, a nie bardziej nowoczesne rozrywki.

Zalecana: